Ostatnio z wielką namiętnością poddaję się upałom. Lecę na fali łaskoczących strużek wyciskanej ze mnie wody, dogorywam na łożu i leniwie wyciągam rękę po szklankę ciepłej wody (bo lód natychmiast się rozpuszcza). Nie znoszę upałów to mało powiedziane! Ale przeżyję, bo wiem, że reszta roku mi to wynagrodzi.
No dobra, może trochę przesadzam, bo w takim stanie nie byłabym napisać tu nic. Wiecie wszak wszyscy doskonale, że komputer podwyższa temperaturę, nierzadko też ciśnienie. Tak naprawdę piszę, bo upały lekko zelżały. Uff. Na chwilę! Łapię więc oddech i streszczam się ile sił w palcach, żeby komputer na kolanach nie zdążył mnie poparzyć.
Ostatnio troszkę szyłam. Po plecaku dla siebie i Młodej powstał jeszcze dla Małżonka. Jak będzie okazja na sesję, pokażę :)
Tymczasem szydło wołało piskliwie, więc je przegarnęłam i wydziubdziałam kolejną grzechotkę. Ha! Miała to być żyrafa, ale dziubanie rogów (sama myśl o nich mnie osłabiła) sobie odpuściłam i wyszedł z tego ni tytułowy pies, ni wydra :)
Robocza wersja to łoś :) Ktoś ma lepszą nazwę? Poproszę!
Moim punktem wyjściowym był ten tutek. Oczywiście go zmodyfikowałam trzymając się swojej czarno-biało-czerwonej wersji stymulującej wzrok maluchów.
Nibyłoś powstał dla Hani, której prędko nie zobaczę, a która powoli, powoli szykuje się do wyjścia na świat. Niech wystrzeli jak z procy cała piękna i zdrowa!
Oto i Nibyłoś:
na plecach kontemplujący swoje jestestwo
na boku, bo tak
i w fotogenicznych dłoniach mojego Męża.
Z danych technicznych Nibyłoś zrobiony jest z włóczki 100% bawełnianej, liczy sobie 12 cm, jest w wiadomych kolorach i wypełniony po brzegi wypełnieniem poliestrowym.
Trzymajcie się nie za ciepło i nie za zimno, lecz w sam raz! No i udanych wyjazdów i urlopów!
Do następnego!
Skojarzenia mam różne. Z profilu Nibyłoś przypomina mi Koziołka Matołka, a en face to raczej Snoopy w nowej wersji kolorystycznej... Bardzo chciałabym umieć coś zrobić tak równiutko i twórczo na szydełku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Haha Koziołek Matołek mi się podoba! :)
UsuńMyślę, że dałabyś radę z tym szydełkiem bez problemu i dziękuję Ci pięknie za taki miły uchu komplement! :*
Jaki ładniutki!
OdpowiedzUsuńOj tam, oj tam :) Dziękuję!!
UsuńToż to osiołek we własnej osobie!! Urocza mordeczka!!!! :)))
OdpowiedzUsuńDo osiołków mam szczególny sentyment, więc niezwykle miło mi, że w Nibyłosiu go dostrzegłaś :) Swoją drogą zgrałyśmy się z tymi postami dla Maluchów :) Uściski!
UsuńŚliczności :-) Wspaniała grzechotka :-) Mnie również przypomina osiłka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Jak miło! Wygląda na to, że będę musiała go przemianować na Osiołka :)
UsuńDziękuję! Odzrawiam!
Osiołek jak malowany :) Słodziak!
OdpowiedzUsuńUroczyści więc chrzczę go Osiołkiem :)
UsuńOstatnio rzadko u Ciebie bywam, bo w ogóle mało w sieci spędzam czasu, ale cudne wszystkie są Twoje prace, bo je czasem na fejsie oglądam. Ta grzechotka mnie rozczuliła do reszty:) Ściskam ozięble, bo znowu fala upałów...
OdpowiedzUsuńI oby tak dalej! Ja za to sieciozależna, więc zazdroszczę wolności od nałogu!
UsuńDzięki za ciepłe słowa! :*
Słowa ciepłe, ale oziębłe, bo lato w pełni:)
UsuńCzy Nibyłoś grzechocze?
OdpowiedzUsuńW rzeczy samej, podzwania :)
Usuń