Ja kiedyś nie lubiłam, ale zmieniłam zdanie.
Lubię podmuch nowego, niepewność z tym związaną, ryzyko, skok adrenaliny...słowem dobrze mi to robi.
Spektakularnych zmian jednak nie dokonuję, nie przeczytacie tu o jakichś niesamowitych przedsięwzięciach, jeno o najnowszej "kolekcji" portmonetek ombre , które niejako są moją manifestacją zmiany, przejścia, dojrzewania...
W swojej twórczości niestety nie umiem trzymać się jednej formy wyrażania się, dlatego imam się kilku rzeczy na raz, ostatnio szydełko w natarciu!
Poza tym uwielbiam szukać nowych smaków w kuchni i nie umiem żyć bez zmian miejsca pobytu, choćby na chwilę, choćby za winkiel...stąd moje totalne zamiłowanie do podróży małych i dużych...ot taki ze mnie niespokojny duch :)
A teraz czas na kilka zdjęć
Zima
Noc i Dzień
Morza Szum
Wrzosowisko
Babie Lato
A Wy? Czy i jakie zmiany lubicie?
Pozdro!
Śliczne rzeczy tworzysz.
OdpowiedzUsuńBardzo mi schlebia komplement od Ciebie, dziękuję :*
UsuńMuszę sobie sprawić taką creturrową porponetkę. Widziałam, macałam i w końcu kiedyś se kupię! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie! Dla Ciebie zrobię jaką sobie zażyczysz! :*
UsuńZmiany...
OdpowiedzUsuńTe mniejsze uwielbiam. Napędzają mnie do działania, poprawiają humor.
Te większe też lubię (ale te aranżowane przeze mnie, bo te które są mi narzucane muszą się "uleżeć"). Jestem typem analityka, wszystko chcę mieć przemyślane, każdy scenariusz na długo do przodu zobrazowany. Czasem jest to uciążliwe, nie tylko dla mnie :) Długo by pisać... :)
Piękne (jak zawsze) zdjęcia i twory Twe :D
Dziękuję za komplement i przede wszystkim za odpowiedź!
UsuńZ tymi zmianami u mnie jest tak, że im bardziej spontanicznie tym lepiej, bo ja też nadto analizuję i po drodze do celu wszystko może się zdarzyć, zatem niech się dzieją i będą to same zmiany na lepsze...czego sobie i Tobie życzę! :*
Dziękuję kochana :* Przyda się ;)
UsuńBoskie zdjęcia! Uwielbiam tę portmonetkę zjadającą pieniążki!
OdpowiedzUsuńCo do zmian, to jestem szalonym zmianouwielbiaczem. Mój mąż się śmieje, że bez dużych projektów zmarniałabym i uschłabym i to chyba prawda. Mam chwile przestoju po każdej dużej zmianie ale nie umiem usiedzieć na tyłku dłużej niż pół roku :)
To witaj w klubie! Ja niedawno wróciłam z wyprawy, a już mnie świerzbi planowanie kolejnej :)
UsuńDziękuję za komplement! Uwielbiam trzaskać te zdjęcia, więc tym bardziej się cieszę, że je doceniasz, bo to wcale nie takie szast prast :*