Ze smutkiem obserwuję bądź spadek frekwencji moich blogowych znajomych, bądź ich znikanie...
Smutno mi z tego powodu, bo ja bardzo długo i opornie zawiązuję nowe przyjaźnie...ech...wróćcie!!!
Może jesień unormuje postów zamieszczanie, może upały, może wkacyjne wyjazdy powodem...
Ja też byłam, wróciłam, wypoczęłam i postaram się nie zniknąć.
Oto mój najnowszy, jesienny już twór, Maxi Black.
Materiał stworzenie to cienka dzianina w kolorze czarnym. Zakupiona przed wyjazdem na spodenki, swoje przeleżeć musiała, ale krojenia w końcu i tak się nie doczekała.
Pomysł na zużycie dzianiny ewoluował i dziś się zmaterializował.
Zdjęcia żenada z kaloryferem w tle :)
Proszę jednak o wyrozumiałość! Już! Natychmiast! chciałam się nią z Wami podzielić, więc... Cierpliwość to moja pięta Achillesowa, w związku z czym zamiast zdjęć plenerowych, jest co jest!
Pomysł na ściągacz pojawił się w ostatniej chwili i jest git! Mąż uznał, że szary pasuje, choć ja gotowa byłam na sprint do sklepu po czarny :) Czas pokaże jak sprawdzi się w noszeniu.
A tu fotka w ruchu.
Z danych techniczmych:
- zużyłam niecały metr bieżący materiału (150cm szer.)
- dół podwinęłam podwójnie
- dzianina się nie troczy, ale górę ze ściągaczem zabezpieczyłam zygzagiem
- reszta szyta ściegiem do tkanin elastycznych (overlocka wciąż brak)
Niemała i cieszy! Projekt mój własny, powstały w trakcie procesu tworzenia. Dosłownie :)
Czekam teraz na Wasze powakacyjne wpisy!
A kto ciekaw zdjęć z naszej wyprawy do Estonii, nich cierpliwie czeka i podpatruje moje drugie, starsze blogowe dziecię. Wkrótce postaram się zorganizować i zdjęcia oporządzić. Uzbrójcie się jednak w cierpliwość, bo zdjęć setki!
Dobrego weekendu!
Myślę, że to przykre, gdy na blogu nie dzieje się wiele, bo jednak komentarze i nawet te statystyki dają motywację do większych starań i dalszej pracy. Nie wiem co Ci powiedzieć. Ja czytam, zaglądam i lubię :) Podobnie jak Ty mam trudności w nawiązywaniu nowych znajomości, więc każda nowa osoba to dla mnie wielkie wyzwanie. Mam nadzieję, że po wakacjach licznik poszybuje w górę ;P
OdpowiedzUsuńMaxi black wygląda mega wygodnie. Ja po 1,5 roku w końcu użyłam swojej maszyny do swojego pierwszego szyciowego stwora i powiem Ci mega szacun dla każdej rzeczy jaka powstaje u Ciebie. Cały dzień szyłam, a dziś chyba wszystko rozpruję :)
Wygląda na to, że pewne rzeczy są nieuniknione...widać tak ma być. Póki co staram się nie zniechęcać :) Internet dominują też instagram i fanpejdże, tam łatwiej wejść niż tu...chyba.
UsuńA co do szycia.. jak trzeba spruć, lepiej spruć i poprawić. Ja to robiłam i robię setki razy! To nie tak różowo jakby się mogło wydawać :) Piękne dzięki za komplement, dasz radę! A na koniec satysfakcja murowana!!!
Uściski!
Nie martw :-) Są wakacje, mniej się siedzi przed komputerem. Zobaczysz jak się wszystko z powrotem rozkręci w blogosferze w długie jesienno-zimowe wieczory. Aczkolwiek prawdą niestety jest to, co pisze mniej słów, że blogi to już trochę przeżytek. Ludzie są tak strasznie leniwi... a blog wymaga porządniejszego komentarza, więcej tekstu, więcej uwagi. Teraz najwygodniej jest wrzucić pół zdania na facebooku albo kliknąć lajka. W ogóle mam wrażenie, jakby ta cała cywilizacja robiła odwrotną robotę i zamiast rozwijać ludzkie umysły, to właśnie cofa nas do epoki obrazków. Tekst to już za duży wysiłek :-(
OdpowiedzUsuńAle do meritum - kieca fajna :-) Na pewno wygodna (no, chyba że się majta między kostkami ;-) ). Szyć bez overlocka też się da, powiem szczerze, że jak mam odpalać mojego covera, to lecę elastycznym ze zwykłej, bo mi się nie chce.
No niestety moje spostrzeżenia niestety są podobne. Wystarczy zdjęcie, tekstu się nie czyta, dlatego pewnie blogi już nie cieszą się taką popularnością, chyba że są obrazkowe :)
UsuńA kieca się majta, ale to lubię. Poprzednia podobnie :)
Dzięki za słowa otuchy! I dzięki za komentarz!
Kieckę-maxi-black już masz, teraz czas na litttle-black-dress :))))
OdpowiedzUsuńKochana - z taką figurą możesz zdecydowanie zaszaleć!
Reniu - nie wiem jak inni, ale ja wszystko odkładam "na wrzesień" :) We wrześniu wszystko nabierze rozpędu - o tak, odkopię się ze wszystkich zaległości blogowych - swoich i nie tylko :))), gruntownie odsprzątam dom, zabiorę się za swój rozwój - zapiszę się na kurs językowy, na jogę, na basen, pochłonę i przetrawię instrukcję obsługi nowego aparatu fotograficznego z którym nijak wspólnego języka złapać nie mogę, odkurzę swoją maszynę do szycia, zacznę w końcu eksploatować overlocka.... itp.itd. Jedni robią postanowienia noworoczne - a ja "wrześniowe". Ty też tak masz? :)
Może inni też tak mają?
UsuńNo nie! Tak się napisałam i zjadło mi :(((
UsuńNo to jeszcze raz...po pierwsze mln uścisków za komplementy. Trzeba Ci jednak wiedzieć, że moja figura jest jak ja, zmienna :)
Po drugie życzę spełnienia wszystkich postanowień!! Mój Mąż też uważa wrześniowe za bardziej naturalne :) Ja staram się nie mieć żadnych list, bo wiem jak to się kończy :)
A po trzecie ja pisałam też o blogach, które naprawdę zniknęły, nad czym ubolewam. No, ale wierzę, że Wasze nie znikną.
Ja natomiast, póki co, jestem. Szukam swojego kursu, żeby rozwinąć żagle i tak miotam się między szydłem, drutami i maszyną..i niech się kręci!
Uściski!
Koniecznie maszyna :-)
UsuńNiektóre blogi znikają, inne powoli umierają :( u mnie też jakoś wolnej i bardziej pusto (i nie mam tu tylko na myśli spadającej ilości moich wpisów).
OdpowiedzUsuńSpódnica świetna. Też się do maxi przymierzam, ale póki co jakoś mi nie po drodze ;) Oby, jak już się za nią zabiorę, udała mi się tak jak Twoja ;)
Pozdrawiam!
Uda się jeszcze lepiej, jeśli tylko Cię najdzie! Tymczasem liczę, że wpisy u Ciebie będą! Bo na nie czekam! :*
UsuńBędą, będą :) ale w przyszłym tygodniu, bo teraz jedziemy trochę odpocząć :)
UsuńPo Twoim wpisie uznałam, że zacznę od candy, to może wreszcie się towarzystwo rozrusza ;)
E tam....jedne znikają, inne się pojawiają... kiedyś jakatya Cię zareklamowała i teraz często odwiedzam Twój blog.
OdpowiedzUsuńA spódnica jest mega fajna:))
W sumie racja.
UsuńOh właśnie jakatya mi znika i tęsknie za nią bardzo! Dziękuję, że zaglądasz! Dziękuje pieknie za uznanie i przesyłam uściski!
Świetna, uniwersalna.
OdpowiedzUsuńPasuje do wszystkiego.
Lato mija, blogi ożyją.
A inspiracji na długie jesienne wieczory z pewnością będę szukać u Ciebie:)
Pozdrawiam!
Miło mi! :*
Usuń