Szału tworzenia nie ma, ale ostatnio wpadło mi kilka zamówień, więc je realizuję. Nie ma wymówek, nie ma ociągania! Praca wre! :)
Czasami taki kop potrzebny, za co jestem losowi wdzięczna.
Poproszono mnie o poszewki na poduchy. Spiełam się zatem, materiał i inne dodatki nabyłam i do maszyny zasiadłam. Dudniła aż miło przez dwa dni i...efekt mnie satysfakcjonuje, co do codzienności nie należy.
Jedynie słońce spłatało mi dziś figla i odmówiło współpracy przy mini sesji. No cóż...nie można mieć wszystkiego.
oto przed Państwem panna w czerni:
panna w czerwieni:
i ostatnia w podwójnej wersji w granacie:
Każda panna z wypustką pod kolor, każda z zamkiem krytym i tyle...
W roli głównej wystąpiła jedna i ta sama poduszka, dlatego nie ma sesji zbiorczej. Dodatkiem byłam ja tuż przed wizytą u fryzjera ;)
Fotografem mój Mąż i ja.
Miłego weekendu! :*
Piekny material ;)
OdpowiedzUsuńKtóry?;)
Usuńhaha! Ale się uśmiałam z ostatniego zdjęcia z poduchą z czerwonymi gwiazdkami :) Takie zużycie energii było? Albo przyciąganie :) Chyba jednak przyciąganie, bo poduchy świetnie wyszły.
OdpowiedzUsuńZastanawiam się czy wszycie wypustki to jakiś wysoki stopień trudności, jako laik mogę podchodzić do tematu, czy to raczej wyższa szkołą jazdy?
Hmmm wydaje mi się, że nie trudna to sprawa. Ciut wyższy stopień to wszycie zamka i wypustki, ale wszystko się da :) A efekt z wypustką o niebo lepszy! Korzystałam z instrukcji www.szufladawbloku.blogspot.com i kilku filmików na necie :) Zachęcam do próby!
Usuń