5 lutego 2016

Czerwony Kapturek...

Witam!

Ostatnio u mnie było gorąco! Po poduszkowym zamówieniu przyszedł czas na zamówienie od mojej Córki. Pierwszy prawdziwy bal przebierańców, więc stanęłam na rzęsach, ale się udało!

Najpierw na ruszt poszedł koszyk. Po co kupować jak można zrobić?
Czekoladowa taśma, odrobinę czerwonej, szydło i heja!

tak było przed
i po

Następnie spódnica i peleryna...Tu już było więcej babrania i sporo improwizowania.
Z koła wycięłam pelerynę, pokombinowałam z kapturem i kokardą. Wysiłek spory, bo czas gonił!
Spódnica po najmniejszej linii oporu, czyli podwoiłam szerokość talii i z prostego prostokąta z gumką w pasie wyszła najprostsza z możliwych kiecek.
Tak powstał Czerwony Kapturek w mojej creaturrowej wersji! :)


Dziś właśnie moje Dziecię szaleje w stroju Kapturka :)


największego uroku dodaje Modelka oczywiście, która skutecznie odciąga uwagę od niedociągnięć :)

Całość gra ładnie, choć z szycia dumna do końca nie jestem.

I tyle na dziś!
Pozdrawiam Was ciepło!

12 komentarzy:

  1. Cudowny Czerwony Kapturek :-) Piękne przebranie i fantastyczny koszyczek - dużo ładniejszy niż ze sklepu.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale kapitalny pomysł na przebranie - proste i łatwe do wykonania, a jakie efektowne :-)
    Fajnie, że pokusiłaś się o wykonanie miękkiego koszyczka, nie wpadłabym na to, tylko kazała dziecku dźwigać wiklinowy, heheh ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za uznanie! Do koszyka nawet włożyłyśmy opakowania po lekach dla babci :)

      Usuń
  3. Na miejscu wilka schrupałabym takiego słodkiego Kapturka bez zastanowienia! :))))

    Podziwiam za nieoczywisty wybór bohatera! I za profesjonalne wykonanie. I za całościowy wdzięk i urok, ale to już chyba - przynajmniej w połowie - zasługa Modelki :))) Uściski!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My bajkowo znamy tylko klasyków :) A ostatnio na tapecie właśnie Czerwony Kapturek i Świnki Trzy, więc jakoś samo wyszło, choć lekką siłą perswazji wyperswadowałam początkowy pomysł klasycznej księżniczki :)
      No i miło mi Ciebie tu widzieć! :*

      Usuń
    2. Klasyczna księżniczka w zasadzie była by chyba łatwiejsza do przyodziania, więc tym bardziej wielki ukłon dla Ciebie za podjęcie tematu konstrukcji peleryny!!

      "Świnki trzy" rządzą i u nas! :))) I jeszcze "Trzy koziołki". A potem się matki zastanawiają, skąd ta ich dziatwa taka uparta i sprytna zarazem?

      Usuń
    3. Oj tak! Upór to moje Dziecię ma po wszystkich koziołkach i barankach świata :)

      Usuń
  4. Jakie wykończenia! Kokarda i kapturek prawdziwe. Koszyczek idealny dla małej dziewczynki. Wyszło przepięknie! Ja wczoraj na szybko kombinowałam Indianina! Mąż chciał nawet użyć zwykłych zszywek byle było szybciej ;P W Twoim świetle wypadamy jako okropni rodzice :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zabraniam tak myśleć! Wykończenia z bliska nie są wcale takie fachowe jakbym chciała, a dla mnie samo podjęcie wyzwania i choćby próba spreparowania stroju to sukces! Ja mam łatwiej z czasem, ponieważ jestem menadżerem gospodarstwa domowego, także tego tego Indianin na bank też był klasa! :)

      Usuń
  5. Absolutnie jest z czego być dumnym! Bombowe przebranie, super mieć mamę, która potrafi takie rzeczy stworzyć samodzielnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach i och! Tonę w pąsach! Dzięki Ci wielkie! :*

      Usuń