wszystko zależy od pomysłu...
na początku była szydełkowa góra, potem doszyłam dół...
...i tak powstała różowa sukienka
z resztek włóczki, z której kiedyś zdobiłam na drutach sweter (kilk)
i z materiału (tzw. muślin, a dla mnie podwójna tetra) w idealnym odcieniu
za plener posłużyła nam pobliska kantabryjska plaża
Muszę napisać, że kiedy widzisz satysfakcjonujący efekt nowego projektu, który wcale taki łatwy nie był, to duma mnie rozpiera.
Trudność górnej części polegała na odpowiednim dobraniu rozmiaru. Pomysł wziął się ze zdjęcia w sieci, realizacja metodą prób i błędów, pomoc znalazłam na tej stronie inetrnetowej https://www.garnstudio.com/
Cieszy mnie wolność tworzenia, a Ciebie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz