Zdaje się, że to najwyższy czas na ostatni post przed Świętami.
Na nadmiar czasu nie narzekam, wręcz przeciwnie. Prezentów dla najbliższych wciąż brak, a lista rzeczy do zrobienia rośnie.
Ja natomiast zamiast zmniejszać ich ilość,wciąż coś dodaję albo robię tzw. projekty poboczne.
Dziś chciałam Wam pokazać Renifera Czerwone Serce, którego możecie sobie zrobić sami!
Dwa lata temu zrobiłam takich malutkich ozdób ileśnaście na choinkę (i dalej służą). A niedawno usiadłam do filcu raz jeszcze.
Materiały:
filc, papierowy szablon, nożyczki, nitka cienka do zszywania (najlepiej w kolorze filcu), nitka grubsza do wyszywania buzi i oczu oraz zrobienia zawieszki, poliestrowe wypełnienie, ciut umiejętności, czasu i cierpliwości!
Stworzyłam szablon z kartki ksero złożonej na pół (wtedy szablon jest symetryczny) i ... zaczęłam odrysowywać na filcu,
fotografować, zszywać i...voila!
Oto efekt końcowy. Duże zawiechy! Jest to świąteczny prezent ofiarowany na przedświątecznej kolacji ze znajomkami :)
Tu dla porównania z maluchem sprzed dwóch lat.
A tu mój przekaz dla Was! Wybaczcie angielski, polskie czcionki mi nie weszły w programie, którego używam.
I pamiętajcie, że najważniejsza nie jest czysta chałupa (choć w czystej przyjemniej, nie powiem), najważniejsza też nie jest ilość jedzenie (zawsze poświąteczna masa potraw ląduje i tak, i tak w koszu na śmieci),...
najważniejsze są światełka (hahaha przynajmniej dla mnie i najlepiej nie tylko na choince) oraz spokojna, przyjemna atmosfera!!! A o nią w zabieganiu najtrudniej!
Podczas świątecznych przygotowań życzę mieć w pogotowiu:
- lampkę wina!
- przyjaciela/psa, żeby zaczerpnąć (w zenicie napięcia) ożywczego spaceru!
- tudzież rower, adidasy do biegania albo co kto lubi!
Nie dajmy się zwariować!
Z całego serca życzę Wam spokojnych i magicznych Świąt Bożego Narodzenia :*
Do następnego!
P.S. Ofiarujecie prezenty przez siebie robione? Ciekawa jestem :)
Od rana podjęłam decyzję, że zwariowałam. Moja lista już nie miała w ogóle końca. Dlatego teraz biorę się za przygotowania duchowe; co się nie zmyło i nie uporządkowało to już takie zostanie. Ważniejsze jest moje zdrowie psychiczne :) Ozdób też nie zrobiłam w tym roku, ale jeden cel pozostał muszę ukończyć haft dla Mamy, a że przy tym się zrelaksuję to podwójna korzyść nie?
OdpowiedzUsuńMoże w przyszłym roku skorzystam z Twojego tutka :)
I tak trzymać! Na spokojnie, a wszystko będzie dobrze! Haftem sie pochwalisz mam nadzieję :)
UsuńUściski!
I Tobie Kochana również dużo odpoczynku w najbliższych dniach, a wręcz i lenistwa - nie żałujmy sobie, jak świętować to świętować :))))
OdpowiedzUsuńChoinkę masz rzeczywiście magiczną.... aż mi zapachniała!
Taki mam plan właśnie! Tylko jeszcze barszcz, bigos i ryba po grecku :))) ...ale do wtóru z winem, więc myślę, że obędzie się bez nerwów :)
UsuńChoinka mini, ale magia jest :)
Uściski!
I piękny przekaz stąd płynie! Wrzućmy na luz! :)
OdpowiedzUsuńJa dużo w tym roku chciałam, ale rzeczywistość mi śmiała powiedzieć, że nie mam szans :/ Wobec czego w sobotę ogarnę chałupkę i nie będę się przejmować, że nie wszystko lśni :) Będę się cieszyć świętami, bo w tym roku zapowiadają się fantastico :)
A jeśli chodzi o prezenty własnoręcznie robione to w tym roku wykonuję (proces twórczy nadal trwa!) trzy pary drutowych kacio-skarpet dla "szwagierek" i tyle... chciałoby się więcej, ale nadgarstek woła o wytchnienie :(
Wesołych, spokojnych, ciepłych i pełnych miłości świąt życzę Tobie i Twoim bliskim :*
Niech więc będzie luźno i przyjemnie! Skończ, co skończyć trzeba i odpoczynek daj kolanom, nadgarstkom, plecom i oczom!
UsuńDziękuję i ściskam!!
Ale urocze! W tamtym roku robiłam takie serduszka z pięknych czerwono-białych tkanin a z drugiej strony miały butelkowozieloną bawełenkę. Robiłam je jako towar na jarmark świetlicy środowiskowej dla dzieci, więc nie mam ich w domu i zupełnie o nich zapomniałam. W następnym roku zrobię coś takiego dla siebie :) W reniferach się zakochałam.
OdpowiedzUsuńI masz rację! Światełka są najważniejsze! U mnie już mrygają :)
UsuńU mnie też jak tylko się zaczyna ściemniać albo jest pochmurno! :)
UsuńPrzekaz jak najbardziej do mnie przemawia! Ja może bardziej z lenistwa, ale też z głębokiej wiary w słuszność słów "nie dajmy się zwariować" nie lepię szaleńczo pierogów (kupiłam gotowe), nie piekę 3 ciast (zrobiłam pierniki, a reszta rodziny też coś upichci i się zbierze do kupy), posprzątałam, to fakt! (ale nie pucowałam do upadłego, bo w końcu co tydzień sprzątam), a dzisiaj oglądaliśmy bajki, układaliśmy lego, ja szydełkowałam gwiazdki, aby ozdobić nimi prezenty (no właśnie prezenty - to jedyne zawsze chcę mieć jak najszybciej, aby potem nie biegać i nie stresować się) i odpoczywaliśmy - tak niedzielnie, po całym tygodniu pracy :) Cieszmy się Świętami, bo zmęczeni nie damy rady :)
OdpowiedzUsuńI dobrze, niech takie podejście się szerzy! :*
UsuńAle fajne! Może uda mi się jeszcze takie zrobić w tym sezonie świątecznym...? (u mnie Święta trwają jeszcze :D )
OdpowiedzUsuń