Tak się złożyło, że wraz z wiosną dziergać torebek znowu mi się zachciało.
Niczego nie planowałam, ale któregoś dnia skręciłam z trasy i...weszłam do dzielnicowej pasmanterii. Tam ujrzałam cudne kolory na wiosnę/lato...no i nie mogłam się powstrzymać, musiałam dokonać zakupu! Żeby nie oszaleć wybrałam tylko dwa motki. Prawdę mówiąc ja z różem mam "... tyle wspólnego co z mercedesami, czyli nic." (cytat Kazik na Żywo, "Tata dilera") , ale w połączeniu z kremowym motkiem w domu, wyszło, moim nieskromnym zdaniem, piękne połączenie!
"Fiolka"
"Beza"
Są słodkie do szaleństwa, ale jak wena woła, trzeba słuchać! No i stonować tę słodycz szarością można odrobinkę co nie? :)
Trzymajcie się ciepło i wiosennie!
Wybacz, że ja nie o torebkach ale urzeka mnie sukienka!!
OdpowiedzUsuńWybaczam :)
UsuńA sukienka to bawełniana bluzka ze sklepu i moja pierwsza maxi spódnica rąk własnych.
Pozdro!