Nie wiem jak to się stało, że jeszcze tu tego wpisu nie ma, ponieważ tytułowa krata już trochę z nami jest. Szybko zatem nadrabiam zaległości...
...wszystko zdarzyło się tuż przed Bożym Narodzeniem.
Historia klasycznej szyciomaniaczki. Szłam po mieście robiąc ostatnie przedświąteczne zakupy, mijałam sklep z materiałami, oczywiście weszłam i w resztkach zobaczyłam TEN materiał.
Od razu wiedziałam co z niego będzie..., i dość nietypowo dla mnie, natychmiast wzięłam się do szycia. Oto krótka historia prostej spódnicy na pasku z gumką dla mojej Córki.
Uwierzcie mi, że gdyby tego materiału było więcej, z pewnością uszyłabym i sobie małe co nieco, bo ta kratka mnie po prostu oczarowała.
Kolor, skład, faktura to cud, miód i malina.
Do tego pogoda na sesję trafiła się nam idealna jak na grudzień.
Sami przyznajcie, że takie małe, a takie ładne coś mi wyszło. Córka zachwycona i spódnicę nosi bardzo często, co cieszy i jak zwykle daje dużo satysfakcji :)
Pozdro!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz