9 listopada 2015

O portkach...

Witam!

Ostatnio u mnie szyciowo. 
Nie wiem po co?, na co? i dlaczego? biorę się za szycie ciuchów. Nie mam overlocka, jestem w gorącej wodzie kąpana i zwykle szycie okupione jest złym humorem.

Do tego podczas aktu szycia ZAWSZE zmieniam koncepcję!! (o zgrozo!), podnoszę poprzeczkę (choć podstawowej dobrze nie opanowałam), wymyślam nowe przekleństwa i cierpię po tym wszystkim na okropny ból pleców!

Ale kończę, poprawiam (w miarę możliwości) i powiedzmy, że na koniec jestem w stanie odczuwać satysfakcję. Pewnie w tym wypadku mój nieprawdopodobnie ośli upór pomaga.

Na początku szyłam "na czuja" i tworzyłam szablony z ciuchów istniejących. Teraz mam raptem 3 gazety fachowe (dwie Burda Kids i Ottobre) i myślałam, że złapałam Pana Boga za nogi i od teraz szycie dla mojego dziecka to będzie bułka z masłem...och jakże byłam w błędzie!!

Dopasowanie rozmiarów z gazety nie zawsze jest kompatybilne z rzeczywistymi dziecka. Do tego opisy nie zawsze są banalnie proste, a i nie każdy mózg działa na tych samych obrotach. Tak powstały 4 pary spodni!!

Jedne oddałam w dobre ręce. (Ottobre 4/2014 model 31, rozmiar 110 cm)
Były za duże, za bardzo chłopięce i raczej dla fana piłkarskiego klubu Barcelony.




Drugie (ten sam model, ale na 104 cm) kolorystycznie jakoś mi nie bardzo, bo ściągacze granatowe, a wnętrze kieszeni czarne, więc są "po domu".


Oto jedyne zdjęcie plenerowe. Akurat w/w spodni "po domu" i jak widać "na podwórko" :)

Kolejne to letnia Burda Kids. I znowu z uporem oszołoma zaczęłam (nieucząc się na błędach nic a nic) od rozmiaru 110 cm.
Oczywiści są za duże :)


Następnie poprawiałam szablon, bo okazało się, że najmniejszy rozmiar to właśnie 110 cm i powiedzmy, że są ok, choć wciąż jakieś za szerokie przy biodrach.


Wprawne oko zauważy, że w dwóch ostatnich modelach nie ma ściągaczy na dole. Tak było w oryginale i tak mi się podoba bardziej.

Mam w rękawie jeszcze dwa uszytki, ale najpierw muszę ochłonąć. Post i tak już jest dość długi! Wybaczcie brak Modelki. Nie w sosie! :)

Dobrego tygodnia!

9 komentarzy:

  1. Portki dresowe to najbardziej deficytowa część garderoby w szafie każdego przedszkolaka! I właśnie dlatego już niebawem osiągniesz perfekcję a wraz z nią wewnętrzny spokój :))))
    Podziwiam Cię za Twój "ośli upór"! Oddaj mi go trochę, bom rozlazła ostatnio i źle mi z tym... oj źle.
    Spodnie wyszły super! Chcę więcej i więcej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przesyłam Ci tonę uporu, i masę motywacji oraz uściski! :*

      Usuń
  2. 4!!! Kobieto wymiatasz!
    Świetnie wyszły. Po domu czy w teren idealnie pasują. Coś czuję, że nie będę ostatnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie portek mam dość! Sukienki zaś dość niepraktyczne są w przedszkolu, więc...na razie szyję coś innego :) Wkrótce odsłona!

      Usuń
  3. Ja uwielbiam takie podwórkowe / domowe. Jeszcze to zdjęcie plenerowe z rączką w kieszeni sprawia wrażenie takiego łobuziaka, zadziorka :)
    Te dwie ostatnie pary wyglądają już bardzo profesjonalnie, te przeszycia przy kieszeniach np robią na mnie wielkie wrażenie.
    Podziwiam za szał twórczy i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za Twoje słowa i uznanie! Dużo dla mnie znaczą! :*

      Usuń
  4. Fajne portki, muszę swojemu maluchowi takie sprawić. Niedawno była u mnie koleżanka i od ręki machnęłam 3 pary takich gatek jej synowi. Wiadomo, szewc bez butów chodzi i jego dzieci także :P no i z lekkim poczuciem winy postanowiłam że dzisiaj wieczorem to zmienię, w końcu jutro wolne :))) Rozmiary dziecięce zawsze trzeba dopasowywać, z Ottobre nie mam żadnego doświadczenia ale w Burda Kids to co jest to zazwyczaj wisi na mojej młodej, więc szyję jej 116 i wydłużam nogawki albo rękawy :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "od ręki 3 pary takich gatek..." well od dziś mówię Ci miszczu! :*

      Usuń
  5. Nie "za duże", tylko "przyszłościowe" ;-)

    OdpowiedzUsuń