Kiedy zobaczyłam zatem materiał w króliczki, nie wahałam się długo i go nabyłam.
Co więcej, czym prędzej uszyłam z tego tuniko-sukienkę.
Radość była wielka! Wciąż jest!
Rękawy i dekolt wykończyłam czarnym ściągaczem.
Dół czarną lamówką.
Do czarnych getrów pasuje pięknie, choć za czarnym moje Dziecię nie przepada, w tej wersji jednak akceptuje.
Tu widać, że jest krótsza z przodu i dłuższa z tyłu.
Trochę to frakowato wygląda, ale mnie się podoba.
Pod koniec sesji energia spadała, ale załapaliśmy się na piękny zachód słońca.
Oprócz sukienki dla Zosi, uszyłam też bluzkę w tytułowe kwiaty. Materiał kontrowersyjny, krzykliwy, ciut cepeliowy, ale od początku miałam wizję, że będzie z niego bluzka do turkusowej maxi spódnicy (post o spódnicy tu ).
Materiał cienki, piękny, nadruk pierwsza klasa. Zaszalałam z kolorystyką ściągaczy, przy rękawach jasna zieleń, ...
...a przy dekolcie błękit.
Dobrze jej z moimi ukochanymi spodenkami i z w/w spódnicą!
Tu creaturrowe uszytki z twórczynią (ja) i nosicielkami (ja i moja córka).
Ale!!! Moja dobra koleżanka, po opublikowaniu tej bluzki na moim koncie instagramowym, napisała, że musi tę bluzkę mieć. I wiecie co? Ma! Mój pierwszy ciuchowy uszytek po raz pierwszy poszedł w świat! Duma mnie rozpiera :)
Tyle u mnie, wielki uścisk dla zaglądaczy :*
Taką tunikę z króliki to ja sama nosiłabym :)
OdpowiedzUsuńA bluzka dla mnie za odważna, ale jak to się mówi ładnemu we wszystkim ładnie i na Tobie prezentuje się rewelacyjnie.
Ale urosło Ci dziecko! To już właściwie panna :D
Ano, rośnie jak drożdżach i nie ma nudy, bo wiecznie z ciuchów wyrasta :) Dziękuję za miłe słowa! :*
Usuń