26 listopada 2015

Kokka w natarciu...

Witajcie!

Tak, nie wiem co mi do łba strzeliło z tą serią toreb! Zamiast dziergać szale, szaliki, swetry, kominy, rękawice i czapy, ja dłubię kolejne mimozy. Zamówiłam trochę Kokki ;), zakupiłam pasy pierwszorzędnej skóry i jadę z tym koksem. Powiedziało się "A", trza powiedzieć "B".

Gwoli ścisłości mój Mąż mnie do tego namówił. Jego zdaniem są tego warte, więc te spamujące Was posty to, jakby co, jego wina!

Dziś przedstawię Wam kolejne dwie.
"Blue Leaf" 


20 listopada 2015

Kufaja, że mucha nie siada?!?

...no dobra siada i to tak naprawdę nie jedna!

Witam!

Szczęściem w nieszczęściu moja Modelka tuż po zamieszczeniu ostatniego posta o torbach zaniemogła.  Dzień później w drodze do doktora, wystroiłam chorą, pod pachę wzięłam aparat i dziękowałam za kolejny pięknie słoneczny dzień.

Humor i czas dopisał, więc post o kurtkobluzie czyli "Kufajce" jednak jest.


18 listopada 2015

o torbach...

Witam!


Wreszcie wzięłam się za serię moich luksusowych toreb. Oderwanie od szycia ubranek, to miła odskocznia. Seria jest jedyna w swoim rodzaju. Każda to unikat. Będzie ich kilka. Tu dwie pierwsze.

Jakoś nie mam pomysłu na nazwę zielonej i póki co jest propozycja "Evergreen". Jeśli macie swój pomysł dzielcie się :)

Oto i ona


9 listopada 2015

O portkach...

Witam!

Ostatnio u mnie szyciowo. 
Nie wiem po co?, na co? i dlaczego? biorę się za szycie ciuchów. Nie mam overlocka, jestem w gorącej wodzie kąpana i zwykle szycie okupione jest złym humorem.

Do tego podczas aktu szycia ZAWSZE zmieniam koncepcję!! (o zgrozo!), podnoszę poprzeczkę (choć podstawowej dobrze nie opanowałam), wymyślam nowe przekleństwa i cierpię po tym wszystkim na okropny ból pleców!

Ale kończę, poprawiam (w miarę możliwości) i powiedzmy, że na koniec jestem w stanie odczuwać satysfakcję. Pewnie w tym wypadku mój nieprawdopodobnie ośli upór pomaga.

Na początku szyłam "na czuja" i tworzyłam szablony z ciuchów istniejących. Teraz mam raptem 3 gazety fachowe (dwie Burda Kids i Ottobre) i myślałam, że złapałam Pana Boga za nogi i od teraz szycie dla mojego dziecka to będzie bułka z masłem...och jakże byłam w błędzie!!

Dopasowanie rozmiarów z gazety nie zawsze jest kompatybilne z rzeczywistymi dziecka. Do tego opisy nie zawsze są banalnie proste, a i nie każdy mózg działa na tych samych obrotach. Tak powstały 4 pary spodni!!

Jedne oddałam w dobre ręce. (Ottobre 4/2014 model 31, rozmiar 110 cm)
Były za duże, za bardzo chłopięce i raczej dla fana piłkarskiego klubu Barcelony.