8 sierpnia 2015

Różowe nielove, ale tak wychodzi

Witam!

Dosłownie w pocie czoła powstał kolejny sweterek dla Zosi. Spieszno mi było, bo wkrótce wyjeżdżamy w chłodniejsze klimaty na wakacje, więc na przekór pogodzie dziergałam 



Z uporem maniaka po swojemu, czyli w częściach. Dobrze mi z tym do momentu zszywania. Zdecydowanie tej części nie lubię! Próbowałam zerknąć tu w celu nabycia wiedzy robienia swetra na okrągło od dekoltu, ale tabelka z Excela mnie skutecznie, póki co, zniechęciła.

Postanowiłam uciszyć swoje wyrzuty sumienia dekorem :) Pierwotnie miał być beżowy jak ściągacze, ale próbki wykazały, iż wzór się zgubi i jedynie rozrysowałam sobie serce na kartce papieru w kratkę. Z tego jestem dumna, bo wyszło satysfakcjonująco, acz lewa strona wygląda lepiej :/ Czyli serce dużo korzystniej prezentuje się dziergane prawymi oczkami...no ale trudno, zawsze to niewielki krok naprzód i odrobinę nowego doświadczenia.



A kolor...no cóż dobrze Młodej w nim, acz liczyłam na mniej różu w tej mieszance. Osobiście fanem różu nie jestem, choć ostatnio sporo w jego odcieniach powstało. Sama przed sobą postanawiam się poprawić :)


A poza tym leń jestem i furiat w gorącej wodzie kąpany. Czy Wy też tak macie, że chcecie spróbować czegoś nowego za każdym razem jak coś ładnego ujrzycie? Ja ma tysiąc pomysłów na minutę! Chcę dziergać, szyć, szydełkować...wszystko najlepiej na raz!... a potem nie wiem w co ręce włożyć :(

Najczęściej więc kończę gapiąc się w telefon. Do tego niezmiennie umieram w oparach upału...ech.. nie marudzę już! Koniec. 

Może jesień  pobudzi mnie do działania, a nie tylko wymyślania :)

Kreatywności, energii i niższych temperatur Wam życzę!

Tymczasem żegnamy się na jakiś czas :)





11 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Komplement z Twoich ust to woda na mój młyn :) Dziękuję!

      Usuń
  2. świetny dekor, piękne kolorki dopasowane do modelki, modelka widać, że też zadowolona, więc jakie to ma znaczenie, że wszystko zrobione było po swojemu. Dobrze, że starczyło Ci samokontroli do zakończenia dzieła, bo efekt jest tego wart :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj samokontrola czasami szwankowała, bo upał nie sprzyjał,...ale jak trzeba to trzeba! Piękne dzięki za miłe słowa! :*

      Usuń
  3. Pierwsza klasa! Modelka wygląda przeuroczo - faktycznie dobrze jej w tym kolorze.

    A to o tym leniu i furiacie w jednym to tak jakbym o sobie czytała. Dzisiaj zaczęłam mierzyć meble w sypialni, za chwilę robiłam zdjęcia szafce, wyciągnęłam tkaniny z myślą, że zrobię wykrój na sukienkę, potem pomyślałam o spodniach, a na koniec siedziałam na podłodze (w całym tym rozgardiaszu) i oglądałam telefon :P Nadmienię, że z wykrojów nic nie wyszło, ze zdjęć też nie za wiele :P

    Udanego wypoczynku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dobrze słyszeć, że nie jestem w swoim furiactwie osamotniona :) Dzięki Ci po stokroć :*

      Usuń
  4. Mam podobnie z próbowaniem wszystkiego,u mnie zazwyczaj kończy się na słomianym zapale :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...ech niestety słomiany zapał to przekleństwo :) Ale dzięki, że i Ty się do tego przyznajesz. W grupie raźniej :) Pozdrawiam!

      Usuń
  5. Sweter kosmos! szaleństwo! Uwielbiam go :)
    Co do tysiąca pomysłów.... tez tak miałam jak wpadłam w czeluście ravelry i odkryłam ile jeszcze mam do nauczenia... Robiłam bardzo wiele rzeczy, których teraz nie noszę tylko dlatego że ładnie wyglądały na (innym) ludziu, trzeba było wypróbować nową włóczkę albo nauczyć się nowej techniki. Z jednej strony wiele mi to dało (nauki nigdy za wiele!), z drugiej strony nadziergałam się jak cholera i teraz tych rzeczy nie noszę.

    Dlatego od kilku miesięcy bardzo krytycznie podchodzę do każdego wzoru i staram się głębiej rozkminiać to co robię - np. nie robię już niezapinanych kardiganów, bo nie lubię niezapinanych kardiganów. Niby prosta konstatacja, ale jednak dłuugą drogą do niej dochodziłam.

    OdpowiedzUsuń