13 sierpnia 2018

Kobieta z paprocią

Jakiś czas temu uszyłam sobie jeszcze jedną bluzkę i zapomniałam o niej na śmierć.

Pokazać Wam?

No to pokażę.
Mam bzika na punkcie robienia zdjęć i większość robię ja, chyba że sama na nich jestem..., bo wtedy robi mi je mój Mąż. Nie jest to łatwe zadanie, bo łatwą Modelką nie jestem, ...ale efekty coraz częściej są bardzo zadowalające.

tkanina to dresówka pętelka w kolorze szarym


ściągacz ciemna zieleń, niestety odcieniem różni się od nadrukowanych paproci, dlatego jest tylko przy dekolcie i na dole


rękawy sztukowane i oczywiście 3/4


w lesie znalazłam perfekcyjną ścianę paproci, więc po setce ujęć, udało się wybrać to jedno :))


zdjęcie sprzed kilku miesięcy, ale wciąż aktualne, bo najlepiej wypoczywam właśnie nad oceanem lub w lesie


I to by było na tyle. Dziękuję za uwagę!

Bluza wygodna i funkcjonalna, tak jak lubię.


4 komentarze:

  1. Twarzowo Ci w paprotkach. ja kiedyś omijałam printy,ale teraz coraz bardziej mi się podobają ;) w Twojej bluzie migłabym chodzić ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie printy to też kwestia ryzykowna, ale coraz odważniej po nie sięgam. Mam nawet na stanie jeden fest krzykliwy, ale wciąż czasu bądź odwagi brak na jego pocięcie :) Dzięki za komentarze :*

      Usuń
  2. Lubię Twoje zdjęcia :-) A paprotki niezwykle twarzowe :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło to słyszeć. Przekażę Mężowi :*

      Usuń