Dziś reżyser, którego ubóstwiam!
Wszystko w jego wydaniu jest świetne. Kino z najwyższej półki.
Alejandro González Iñárritu pochodzi z Meksyku. Najpierw "robił" w muzyce, potem w filmie. Jego debiut pełnometrażowy to "Amores Perros"(!!! genialny). Ale nie można nie wspomnieć o "Babel", "21 gramach" (!!!). Te powyższe widziałam i są mega!
A ten dzisiejszy, Biutiful (2010)... jak sami widzicie debiut to to nie jest. Rzecz dotyczy Barcelony. Dzieje się w mieście Gaudiego. Jednak obraz i życie, które tam zobaczycie to nie cukierkowy i "zachwycający" obraz turystycznej mekki wschodniej Hiszpanii. Nie będzie tam cudownych zdjęć charakterystycznej architektury, nie będzie Parku Guell, ni piaszczystych plaż i topowych butików z "modelkami" i "modelami" robiącymi zakupy między brunczem, lunczem a kawą.
Znajdziecie tu za to Barcelonę wywrócona na lewą stronę. Ujrzycie jej lepkie wnętrze, ciemne jądro. Otrzecie się o codzienność walki o przetrwanie nielegalnych uchodźców (z Chin i Afryki), zobaczycie świat ciemnych układów, czarnego rynku. Nie będzie tam stylowo ubranych zakupoholików, hajlajfu czy turystów robiących fotek najnowszym Nikonem czy Canonem. Nie znajdziecie tu uwodzicielskiego blichtru i powalającego piękna Barcelony.
Główny bohater (w jego roli - Javier Bardem) to właściwie samotny facet z dwójką dzieci, których matka jest niezrównoważona emocjonalnie (delikatnie pisząc). Żyje w mrocznej części Barcelony i stara się dzielnie walczyć o lepsze "jutro" dla swoich dzieci. To smutny kawałek dobrego kina.
Na pewno po tej opowieści spojrzycie na Barcelonę pod zupełnie innym kątem.
Polecam bez dwóch zdań!
Miłego weekendu!
Miłego weekendu!
Dzięki. Uwielbiam chyba wszystkie filmy w których gra Javier Bardem, po Twoim opisie jestem pewna, że ten film równiez mi się spodoba
OdpowiedzUsuńNiewątpliwie jest wart uwagi! A aktor jak zwykle gra mistrzowsko!
Usuń