Witam!
Ostatnio u mnie szyciowo.
Nie wiem po co?, na co? i dlaczego? biorę się za szycie ciuchów. Nie mam overlocka, jestem w gorącej wodzie kąpana i zwykle szycie okupione jest złym humorem.
Do tego podczas aktu szycia ZAWSZE zmieniam koncepcję!! (o zgrozo!), podnoszę poprzeczkę (choć podstawowej dobrze nie opanowałam), wymyślam nowe przekleństwa i cierpię po tym wszystkim na okropny ból pleców!
Ale kończę, poprawiam (w miarę możliwości) i powiedzmy, że na koniec jestem w stanie odczuwać satysfakcję. Pewnie w tym wypadku mój nieprawdopodobnie ośli upór pomaga.
Na początku szyłam "na czuja" i tworzyłam szablony z ciuchów istniejących. Teraz mam raptem 3 gazety fachowe (dwie Burda Kids i Ottobre) i myślałam, że złapałam Pana Boga za nogi i od teraz szycie dla mojego dziecka to będzie bułka z masłem...och jakże byłam w błędzie!!
Dopasowanie rozmiarów z gazety nie zawsze jest kompatybilne z rzeczywistymi dziecka. Do tego opisy nie zawsze są banalnie proste, a i nie każdy mózg działa na tych samych obrotach. Tak powstały 4 pary spodni!!
Jedne oddałam w dobre ręce. (Ottobre 4/2014 model 31, rozmiar 110 cm)
Były za duże, za bardzo chłopięce i raczej dla fana piłkarskiego klubu Barcelony.