Dziś niewiele o mnie ode mnie, jeno o mnie od innych i o małym co nieco dla mnie. Jak wiecie troszkę mnie nie było, bo w kraju ojców byłam, ale już byłam wróciłam. Z urlopu przywiozłam dwie rzeczy. Jedna, to niespodzianka od DaWandy :) Czekał na mnie Lovebook Lato 2014 z moją portmonetką w środku (zdjęcia z telefonu, bo oczywiście zapomniałam go ze sobą zabrać).
A druga rzecz to upragniony igielnik od Marty z Szuflady w bloku :)
Długo czekałam, żeby go ujrzeć na własne oczy i wreszcie się doczekałam.
Jest zgrabny, perfekcyjnie wykonany, prosty, funkcjonalny i piękny!
Szpilki się go trzymają z wdziękiem. Specjalnie na tę premierę zakupiłam jakiś czas temu perłowe cudeńka :)
Ot i tyle u mnie. Ogarniam się powoli, wracam do życia sprzed wyjazdu i może wkrótce pochwalę się czymś nowym produkcji własnej. Póki co, potrzebny mi oddech pourlopowy.
Do Miłego!